czwartek, 7 stycznia 2016

008. THE ROAD

Czerwiec, rok 1998

Nie próbował się bronić. Na wszystkie pytania odpowiadał szczegółowo. Imię jego matki zostało oczyszczone kilka dni wcześniej, ojca zesłano do Azkabanu na dwa lata. Mimo wszystko ich nazwisko coś jeszcze znaczyło, a zeznania świadków pomogły Lucjuszowi uniknąć dożywocia.

Kiedy prowadzono go do sali dostrzegł na korytarzu Teodora, który ściskał dłoń Abigail. O ścianę kilka metrów dalej opierał się Blaise, który widząc go tylko skinął lekko głową. Pansy siedziała na krześle, zerkając niekiedy na osobę, której najmniej się tam spodziewał. Z dala od innych stał ten słynny Harry Potter, wpatrujący się w niego uważnie tymi cholernymi zielonymi oczami.

- Na mocy prawa nadanego przez Ministerstwo Magii sąd uznaje cię winnym postawionych ci zarzutów. Jednak biorąc pod uwagę twój młody wiek i niecodzienne okoliczności towarzyszące tej rozprawie - Przy tych słowach sędzia spojrzał przelotnie na Pottera. - kara jaką poniesiesz będzie odpowiednio... inna.

Lipiec, rok 1998

Siedział na schodach prowadzących do zamku, wpatrując się w jasne obłoki leniwie płynące po ciemniejącym powoli niebie. Słońce, skryte już niemal do połowy za górami otaczającymi teren szkoły, rzucało ciepłe światło na jego zmęczoną twarz. Przymknął oczy delektując się chwilą spokoju. Hogwart zaczynał przypominać ten sprzed bitwy.
- Co o tym sądzisz, Malfoy? - Z zamyślenia wyrwał go głos Złotego Chłopca. Stał na schodach kilka metrów przed nim z zadartą głową wpatrując się w wysokie wieże.
- Kawał ciężkiej, dobrej roboty. - Potter uśmiechnął się tylko i mijając blondyna poklepał go po ramieniu. Zupełnie nie spodziewał się takiego gestu z jego strony. Zerwał się ze schodów i szybkim krokiem ruszył za nim.
- Ej, Potter. - Wybraniec odwrócił się i spojrzał na niego z uprzejmym zainteresowaniem wymalowanym na twarzy. - Dziękuję, że pomogłeś mojej matce.
- Nie ma za co.
- Jest. Jest za co - powiedział dobitnie Draco, przełykając w tym momencie całą swoją dumę. - I dziękuję, że twoje zeznania mnie zupełnie nie pogrążyły. - Nie potrafił wyrazić swojej wdzięczności w lepszy sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz