sobota, 9 stycznia 2016

010. THE ROAD

Początek roku szkolnego, rok 1998

- Słuchaj, Draco. Szanuję cię i jestem wdzięczna za to, co wtedy dla mnie zrobiłeś, naprawdę. Ale lepiej, żebym ja ci to powiedziała, niż żeby rzeczywistość zdzieliła cię mocno w twarz. - Po raz pierwszy rozmawiali sam na sam. Odciągnęła go na bok, gdy stał z przyjaciółmi na zatłoczonym peronie. Na niebie zebrały się ciężkie chmury co zwiastowało rychły deszcz więc wolałby już raczej znaleźć sobie jakiś powóz. - Zrzucono cię z piedestału, na który wnieśli cię sami Ślizgoni, więc na Boga nie zachowuj się jak pieprzony Książę Slytherinu. Już nim nie jesteś, a ojcem nikogo nie postraszysz. - Nie znał jej od tej strony. Ale musiał przyznać, że mu się ta strona podobała. - Nie ma za tobą nikogo silniejszego, bardziej budzącego grozę. Zostałeś tylko ty.
- Przy nim też jesteś taka charakterna? - Uśmiechnął się, wpatrując się dziewczynie uważnie w oczy. Zaskoczyło go jak długo potrafiła znieść jego spojrzenie.
- O kim ty mówisz? - Zmarszczyła nieco brwi, tracąc powoli cierpliwość dla jego obojętności i pewności siebie. - Malfoy, do cholery, bo ja mówię o tobie. Poznałam cię całkiem dobrze dzięki rozmowom z Teo, muszę nawet przyznać, że zdążyłam cię polubić. Nie jesteś taki zły, na jakiego wyglądasz.
- Mów dalej. - Musiał sobie później uciąć małą pogawędkę z Teo. Nie uśmiechało mu się, aby ta gówniara wiedziała aż tyle na jego temat.
- Po tym jak prawdopodobnie uratowałeś mi życie twoje nazwisko całkiem często przewijało się w rozmowach Krukonów. Nawet niektórzy Gryfoni zaczęli cię traktować jak swojego, jak kogoś, kto też przeciwstawia się Śmierciożercom. Ale łatka sługi Czarnego Pana już do ciebie przylgnęła i są tacy, którzy tak szybko ci tego nie zapomną.
- Albo ty spędzasz za dużo czasu z Teodorem, który też był niedawno taki moralny, albo on spędza za dużo czasu z tobą, a ty jesteś po prostu kobietą. Macie takie pieprzenie w naturze.
- Nie spierdol tego, Draco. - Po raz pierwszy użyła jego imienia. I to nie tonem, jakiego się teraz spodziewał. Brzmiała na zrezygnowaną. - Większość naprawdę wierzy, że się zmieniłeś i będą cię traktowali zupełnie inaczej. Więc przestań być takim czystokrwistym dupkiem bo szybko ich z powrotem zniechęcisz. A przecież tego nie chcesz, prawda?

Niepokojące było jak szybko go rozgryzła pomimo tego, że rzadko kiedy mieli okazję rozmawiać. Nie chciał jednak dać jej tej satysfakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz