sobota, 16 stycznia 2016

001. THE EXILE

Listopad, rok 1996

Nie rozumiała dlaczego Ronald aż tak się na nią wścieka i teraz już nawet nie próbowała tego zrozumieć. Ich beztroskie podejście do tego przeklętego podręcznika i ciągłe docinki ze strony Rona doprowadziły do tego, że przestała spędzać z nimi czas. Posiłki jadała przy stole Krukonów, zwykle w towarzystwie rok młodszej Abigail Seabrooke, z którą od Balu Bożonarodzeniowego miała bardzo dobre relacje. Abigail i Ginny pomagały jej się wtedy wyszykować i to dzięki nim olśniła wszystkich w Wigilię. Pamiętała, że świetnie bawiła się wtedy z Wiktorem. Przy stoliku siedzieli razem z Ginny, którą zaprosił Neville i Abigail, która namówiła starszego brata, aby z nią poszedł. Samael nie miał zamiaru w ogóle pojawić się na balu ale w końcu dał się przekonać młodszej siostrze. Później jakoś tak się złożyło, że Abigail trzymała się z nimi blisko i razem z nimi narażała się Umbridge i Brygadzie Inkwizycyjnej. Była wdzięczna, że był ktoś spoza Gryffindoru, z kim mogła swobodnie porozmawiać. Szczególnie teraz, gdy Ron i Harry zachowywali się tak nieodpowiedzialnie. Potrzebowała kogoś rozsądnego, z głową na karku i najlepiej z takim samym podejściem do nauki i życia.

- Ron znowu zachowuje się jak rozkapryszona gwiazdeczka - podsumowała krótko Abigail odkładając sztućce na talerz.
- Lepiej bym tego nie ujęła - westchnęła cicho Hermiona i spojrzała na stół Gryfonów, gdzie siedzieli Harry i Ron w otoczeniu kilku kolegów i koleżanek. Oni świetnie się bawili i dyskutowali o tym, jak to Harry rozwalił Ślizgonów na ostatnich eliksirach, a ona siedziała kilka stołów dalej w towarzystwie zaledwie jednej osoby i po raz pierwszy czuła się w tym miejscu tak obco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz